Od razu pomyślałam o metalowej, ale wolałam wypróbować na takiej jednorazowej ;)
Wyszło kurze gniazdo. Będzie tkwiło w doniczce z wiosennym zielem :)
Trochę się tam napaćkało, ale cóż- pierwszy raz maltretowałam łyżeczkę ;P
Jak już wyżyłam się na plastiku, to zrobiłam zamach na łyżeczkę do herbaty....
Przełamałam na pół i z jednej części powstał medalion inspirowany tym Guriany
a z drugiej wisiorek(charms?) z zastosowaniem- będzie dyndał na okładce albumiku
Przepraszam za słabe zdjęcia, ale jakoś nie mogłam tego dobrze ująć ;)
Fajny pomysł na "zmaltretowanie" łyżeczki :D
OdpowiedzUsuńEfekt końcowy świetny!
obie fantastyczne!!!...każda w swoim rodzaju...co za genialny pomysł na dyndadełko do albumu z resztki rączki!!!
OdpowiedzUsuńfantastycznie zmaltretowane łyżeczki. Mi zabrakło odwagi :)
OdpowiedzUsuńTego jeszcze nie widziałam !
OdpowiedzUsuńArtystyczne wcielenie łyżeczek ;-)Fajne !!
Dziękuję za odwiedziny. Mnie urzekły Twoje łyżeczki, cudo! Uwielbiam metalowe elementy, a Twój wisiorek i medalion mnie kuszą, żebym sama spróbowała skrzywdzić jakąś łychę.
OdpowiedzUsuńcodne...Coś czego ja nigdy nie osiągne w swoich dzialaniach. Ale zawsze moge posziwiac u innych. to tez cieszy.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam