jestem od dłuższego czasu... Włóczki, kordonki, papierowa wiklina pochłonęły mnie ostatnio bez reszty. Ale to wszystko w szczytnym celu. W niedzielę odbył się koncert charytatywny połączony z kiermaszem rękodzieła i ciasta. A cały dochód przeznaczony był na leczenie 12-letniego mieszkańca naszego miasta.
Stoiska zastawione były po same brzegi i do wieczora wszystko się sprzedało! :)
Sami zobaczcie jakie tam były cuda...
I moje "wypocinki" z bliska
I tyle... Wracam do roboty, bo święta za pasem ;)
Pozdrawiam serdecznie!!!
To budujące, że te wszystkie cuda na kiermaszu się sprzedały. Szczytny cel.
OdpowiedzUsuńPiękne rzeczy z papierowej wikliny tworzysz ... zając super! Szydełkiem też czarujesz.
Karola, masz moc (moja się powoli wyczerpuje), tak trzymaj :)
Pozdrawiam
Danusiu! To mi dało takiego impulsu do pracy, jakiego już dawno nie miałam 😊
OdpowiedzUsuńA czasem potrzeba chwili przerwy,zmiana otoczenia albo zainteresowań, a akumulatorki same się naładują i że zdwojoną mocą można wrócić do tworzenia tych naszych cudności! Wiosna czyni cuda, więcej słońca i od razu poczujesz się lepiej 😘 Pozdrawiam ciepło!!!