Trochę mnie ostatnio zawiało, zamiotło i zamarzło... Ale odkopałam się z tej śnieżnej pierzynki i pokazuję co następuje- czas walentynkowy zbliża się wielkimi krokami, więc zaszalałam z zawieszkami na tą okazję ;) Pierwsza runda za mną, ale właśnie mnie natchnęło i zaraz rozpocznie się runda druga.
Ale na początek małe zaległości- całkiem już dawno temu z potrzeby "podłubania" powstała sówka, która żyje w symbiozie z moją komórką (chyba jej tam dobrze). I tak się zadomowiła, że zapomniałam o niej wcześniej wspomnieć...
Z okazji walentynek powstało kilka serduszek i innych zawieszek
Prototypem był Pan Oko, który już wisi przy kluczach Brata ;)
A tak dla siebie zrobiłam konia. Tak, konia! Zobaczyłam go na Wizażu i się zakochałam normalnie ;P
TU jest przepis, jeśli komuś wpadnie w oko ;)
Mój konik jest malutki, różowo-czerwono-niebieski, trochę roztrzepany i rozbrykany.
Ostatnio nie wiadomo skąd pojawił się mały tęczowy trolik i tak się z konikiem zgrali, że tworzą teraz nierozerwalną całość- Troll Czesław i jego wierny Rumak Franciszek
Sliczne te twoje dziela! Gratuluje zdolnosci!
OdpowiedzUsuńPan Oko wymiata:D
OdpowiedzUsuńrozpisałam się na prawie 1 stonę A4 i mi wcięło wiadomość :(
OdpowiedzUsuńŚliczne potworki :)
A Pana trolla też kiedys miałam :D Taki sam!! To pewnie bliźniaki :)
Ale słodziaki!
OdpowiedzUsuńHihi Pan Oko jest rembisty:D
OdpowiedzUsuńA inne szydełkowce-kocham je wiesz o tym:D
Śliczniaste szydełkowe stworki. Zdfolniacha jesteś i tyle!
OdpowiedzUsuńmmm serduszka sa boskie;*a sooowka taka urocza
OdpowiedzUsuńSerduszka zawadiackie z lekka, bardzo mi się podobają! I konik różowy jak należy! Hi, hi! :)
OdpowiedzUsuńEch... słodzicie Babeczki, słodzicie... :*
OdpowiedzUsuń