Witam w Nowym Roku! Mam nadzieję, że zabawa się udała :)
Jak powszechnie wiadomo- nie ma to jak dobra "domówka", zwana również prywatką ;)
W komentarzach pod poprzednim postem pojawił się głos troski o naszych małych przyjaciół- że niby tak we dwóch się będą bawić... Nic bardziej mylnego! Skrzyknęli sobie niezłe grono :) Był Mały Głodek wystrojony w "smoking", Pan Kot oraz dwie damy- Pani Koala i Pani Żyrafa :)
Była muzyka, jedzonko i pogawędki.
Pierwsza do tańców ruszyła Pani Koala, wszak ktoś musiał rozruszać towarzystwo.
Meble powędrowały pod ścianę i zaczęły się pląsy i podrygiwania :D
O północy wszyscy wznieśli toasty noworoczne...
I zabawa trwała do białego rana :)
A wszystko działo się w domku, który nabyłam jeszcze latem. Czekał tylko na elewację...
przed
i po
A tak z innej beczki... Jeszcze w starym roku udało mi się uszyć bamboszki. Odkąd zobaczyłam je na blogu
Zuzi zapałałam chęcią zrobienia takich dla siebie. Ku mojej (i nie tylko) niezmiernej radości Zuzia zamieściła filmik z kursem jak takie cudeńka wykonać.
Może nie są najpiękniejsze i najrówniejsze, ale moje :D W środek dla usztywnienia włożyłam filcowe wkładki.