Pisałam już że biorę udział w Projekcie 12/12 (więcej na blogu) . Oto wyzwanie na ten miesiąc- maskotka ze skarpetek :)
Były sobie dwie tycie skarpelutki, takie cieplutkie, frotkowe w środku :D
Wywróciłam je na lewą stronę, pociapałam, przeszyłam trochę maszyną, trochę "temi ręcami" i tak oto narodził się króliś, który jutro pojedzie do 2-letniej solenizantki :D
wow! rewelacja, nie masz gdzies w pobliżu hurtowni skarpetek :D rób króliki jest świetny
OdpowiedzUsuńGenialny jest ten króliczek!!! Szczęka mi opadła - za Chiny ludowe nie powiedziałabym, ze w poprzednim wcieleniu był skarpetką:-) gratuluje pomysłu i pięknego wykonania:-)
OdpowiedzUsuńJaki fajniutki:*:*:*
OdpowiedzUsuńwow, genialny króliś :D
OdpowiedzUsuńcudowny jest!
OdpowiedzUsuńDzięki Kochane :*
OdpowiedzUsuńA skarpetki to ja w "szpermarkecie" nabyłam za porażającą kwotę 50 groszy/para ;P
I kto by pomyślał, że ze zwykłych skarpetek można zrobić coś tak fantastycznego!?
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczny skarpetkowy króliczek :) W życiu nie powiedziałabym, ze jest ze skarpetki :) Masz zdolne łapki :)
OdpowiedzUsuń