środa, 6 sierpnia 2014

post urlopowy

Od poniedziałku jestem na urlopie. Dwa pierwsze dni spędziłam na zakupach i załatwianiu spraw wszelakich. Dziś rano ruszyłam na rowerową przejażdżkę. Po wczorajszej burzy było przyjemnie chłodno. Zrobiłam rundkę wokół jeziora i zahaczyłam o sklep z włóczką ( no nie mogłam się powstrzymać..., ale WY to rozumiecie ;) )
Plany na zagospodarowanie kłębuszków już są ;)
.
.
.
Kawka zrobiona, więc mogę zaprezentować to, co ostatnio wyprodukowałam.
W kolejności chronologicznej:
Lawendowa panienka, mała czarownica i centymetr dla Czarnej Damy w ramach mojego dawno zapomnianego candy. TU znajdziecie więcej zdjęć. Lidko! Dziękuję za cierpliwość i wyrozumiałość :***
 Lawenda z mojej "plantacji". Pierwszy raz robiłam taką laleczkę, na wzór wpadłam  w internecie:
Udało mi się zebrać kwiaty dzień przed nawałnicą. Wczoraj część wysuszonego kwiecia zalałam oliwą i mam nadzieję za kilka tygodni cieszyć się olejkiem własnego wyrobu na wszelkie dolegliwości ;)

Kolejna laleczka- brelok powstała dla mojej znajomej Marty, jako prezent dla chrzestnej jej córeczki. Miała to być podobizna małej Julki :)
Ostatni powstał kot. Chociaż niektórym bardziej kojarzy się z niedźwiadkiem ;)
Ufff.... Już dawno nie wysmarowałam takiej długiej notki...
Na koniec mam jeszcze pytanie- czy ktoś z Was próbował już pasteli do tkanin? Kupiłam mały zestaw w biedronce i zastanawiam się czy to trwałe...?

2 komentarze:

  1. fajne wytrworki, a co do zakupów to rozumiem doskonale

    OdpowiedzUsuń
  2. Na takie cudowności warto było czekać :) Dzięki jeszcze raz za wszystko, moje panieneczki wiszą już na swoich miejscach i ciesza moje oczy :)

    OdpowiedzUsuń