Jak zwykle było magicznie, ciepło i przytulnie, jak w rodzinie :)
Dziękuję Marcinowi i Maćkowi za wszystko! Za świetną atmosferę i za to, że się Wam chciało Wielkie Dzięki :)
Kilka migawek:
Jeden z Mikołajków zamieszkał u mnie :) Dziękuję Izuniu!!!
I moje skromne stoisko:
Karola, ależ Ty masz fotograficzne oko! Podziwiam zdjęcia. Kiermasz u Stańczyka to zawsze miło spędzony czas. Twoje stoisko może skromne, za to pełne skarbów. Dowodzi tego czterolistna koniczyna oprawiona w wisiorek. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńIzo, zdjęcia są autorstwa Oli W., która dokumentowała chyba każdy nasz kiermasz :)))
UsuńO mamooo aleś się napracowała Ty pracusiu jeden :D A kota bym chętnie zwinęła :D Może i mój Tosiek będzie lubił koty jak ja... :D
OdpowiedzUsuńAsiu, akurat te koty są wytworem Kasi (kraina-pomyslow.blogspot.com)
UsuńMoje stoisko to tylko na ostatnim zdjęciu ;)
dzieci biorą przykład z rodziców, więc Tosiek wyssie miłość do kotów wraz z mleczkiem ;)