poniedziałek, 4 marca 2013

luty w calach i coś jeszcze

Moja skleroza nie zna granic i stale się poszerza... Nie zdążyłam podlinkować lutowych calineczek, więc wstawiłam je tu i tu:
Niby takie maleńkie, a czasem trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby coś wymyślić... Szczególnie w dni kiedy nic się nie dzieje ;)

Ostatnio zrobiłam sobie notes. Mały notes ze starych kartek kalendarza, szyty ściegiem koptyjskim. Na okładce zamieściłam haft Małej Mi (mój TŻ śmieje się, że wyhaftowałam swoją podobiznę). A że nie chcę, żeby mi się za szybko zniszczył, na wierzchu nakleiłam folię okienną.

3 komentarze:

  1. cudo!!!
    Serdecznie pozdrawiam i posyłam nutkę pierwszych promyczków słońca-Peninia ♥♥♥

    http://peniniaart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Calineczki imponujące!!!! Mi śliiiczna!!!

    OdpowiedzUsuń